- Jak wybrać odzież do biegania
- 0 likes
- 1828 views

Kupiliśmy już spodnie do biegania, koszulkę termoaktywną, profesjonalne buty, teraz zastanawiamy się nad słuchawkami. Czy faktycznie biegacz ich potrzebuje? Zdania są podzielone.
Niektórzy mówią, że muzyka pozwala zapomnieć o świecie i zagłusza rzeczywistość, Bob Marley twierdził wręcz, że sprawia, że nie czujemy bólu, a naukowcy, nieco mniej poetycko, porównują ją do dopingu. Z drugiej jednak strony przeciwnicy słuchania muzyki w trakcie biegu proponują, żeby zamiast playlisty posłuchać w końcu swojego ciała. Kto ma rację?
W rytmie serca, czyli zalety słuchania muzyki w trakcie biegu
Ponoć muzyka może o 10-15% zwiększyć wydolność sportowca. Nadaje rytm wykonywanym ćwiczeniom, pomaga w zsynchronizowaniu ruchów i redukowaniu napięcia, poprawia nastrój, zmniejsza odczuwanie bólu, a także wpływa na wzrost czynności serca, czyli po prostu pobudza nasz organizm.
Muzyka towarzyszyła sportowi już w starożytnej Grecji, kiedy to podczas igrzysk olimpijskich sportowcy byli zagrzewani do rywalizacji werblami. Dziś, kiedy już znamy jej potężną moc, nie wolno jej stosować w trakcie profesjonalnych zawodów. Jednak znamy widok zawodników ubranych w spodnie do biegania, wyprofilowane buty i… słuchawki! Często sportowcy słuchają muzyki, zagrzewając się boju tuż przed startem.
Stanowi nie tylko doping, ale w trakcie biegu pozwala odciąć się od rzeczywistości. Szczególnie przydaje się w mieście, kiedy do wyboru mamy słuchanie warczenia silników, pisku opon i klaksonów lub ulubionej playlisty. Pozwala również odciąć się od mózgu, który asekuracyjnie podpowiada, że ciało nie da już rady dalej biec.
Śpiew ptaków czy radiowe hity, czyli wady słuchania muzyki w trakcie biegu
Tymczasem druga połowa biegaczy bardziej sceptycznie odnosi się do problemu. Bieganie w słuchawkach bywa równie niebezpieczne, jak jazda samochodem z głośno włączoną muzyką. Niestety tracimy kontrolę nad tym, co dzieje się wokół nas – nie słyszymy przejeżdżającej karetki czy roweru. Narażamy siebie i innych. Często na amatorskich zawodach, głównie podczas maratonów, zdarzają się przypadki zasłabnięcia. Zazwyczaj właśnie osoby biegnące ze słuchawkami w uszach utrudniają dotarcie do omdlałego.
Kolejnym zarzutem przeciwników są trudności w skupieniu się na swoim organizmie. Zakładamy spodnie do biegania i koszulkę termoaktywną, bo słuchamy swojego ciała, a zagłuszamy je muzyką. Niestety głośne melodie sprawiają, że ciężej nam się skupić na wyrównaniu oddechu, wsłuchać się w potrzeby organizmu i rytm serca. No chyba że mamy odpowiednio dobraną muzykę, która sama reguluje te kwestie.
Muzyka zagłusza również wszystko to, po co biegamy w terenie, a nie na bieżni na siłowni. O ile nie biegamy po mieście, a na łonie natury, otaczający nas świat wydaje dziesiątki relaksujących i uspokajających dźwięków, które stanowią naturalną muzykę. Przeciętny człowiek żyjący na co dzień w mieście, rzadko ma okazję ich posłuchać, dlatego warto z tego skorzystać, biegając po lesie.
Słuchając tych argumentów łatwo wyciągnąć wnioski, które zadowolą i jednych, i drugich. Muzyka wspomaga bieganie, dlatego, jeśli lubimy biegać przy ulubionych rytmach, nie warto z tego rezygnować. Jednak ze względów bezpieczeństwa lepiej biegając po mieście, słuchać muzyki ciszej. Z kolei uprawiając ten sport w lesie, warto spróbować wyciszyć się przy dźwiękach natury, istnieje duże prawdopodobieństwo, że trafią one na naszą „bezsłuchawkową playlistę”!